Siedziałam na łóżku bez emocji wpatrując się w ścianę. Na
coś czekałam. Nie wiedziałam jednak, na co. Listopad przeleciał tak szybko, że
nawet nie zauważyłam, że za oknem zaczyna prószyć biały śnieg. Dzień był coraz
krótszy, noc coraz dłuższa. Odpowiadał mi taki stan rzeczy, ponieważ
zdecydowanie łatwiej myślało mi się w cichej ciemności. A miałam do przemyślenia
bardzo wiele. Przede wszystkim postanowiłam wziąć się za siebie jeszcze przed
nowym rokiem. Wzięłam do ręki gazetę i otworzyłam na stronie z ogłoszeniami w
sprawie pracy. Sama nie wiedziałam, czego konkretnie szukam. Byłam w
czymkolwiek dobra? Wybitna? Było coś, co lubię? Bingo.
"Poszukujemy fotografa do miesięcznika Home&Travel."
To coś dla mnie. Z zaangażowaniem zaczęłam przekopywać pokój
w poszukiwaniu lustrzanki, którą dostałam na urodziny. Od przyjazdu prawie jej
nie używałam. Kurzyła się na najwyższej półce ciasnej garderoby i czekała na
swój moment. I taki właśnie nadszedł. Wróciłam do ogłoszenia i wystukałam
podany numer na telefonie. Z nutką niepewności wcisnęłam zieloną słuchawkę i
usłyszałam rytmiczny sygnał, który powodował u mnie coraz szybsze bicie serca.
Nie miałam żadnego doświadczenia w fotografii. W zasadzie brak argumentów, by
przyjęli mnie do gazety wywoływał u mnie lekką panikę. Wtedy jednak dobiegł
mnie ze słuchawki spokojny kobiecy głos. Wypytała mnie dokładnie o dane osobowe
i o to, czego bałam się najbardziej- dorobek fotograficzny. Nie chciałam
kłamać, bo wiedziałam, że to nigdy do niczego dobrego nie prowadzi.
Odpowiedziałam więc cicho, że mam dopiero 16 lat i fotografia, jak i
architektura wnętrz, są tylko moimi pasjami. Ku mojemu zdumieniu zostałam
zaproszona na rozmowę kwalifikacyjną. Byłam zadowolona, choć bałam się nowego
wyzwania.
Spotkanie poszło po mojej myśli. Szukali kogoś nowego, ze
świeżymi pomysłami i innym spojrzeniem na świat. Spodobałam im się i zostałam przyjęta
na okres próbny. Tak więc mój świat powoli się zmieniał. Robiłam to, co
kochałam i można powiedzieć, że było prawie idealnie. Brakowało mi tylko
jednego- ludzi.
Ulice przykrył już wszędzie biały puch, a coraz to nowe
płatki ukrywały ślady licznych przechodniów na zatłoczonych chodnikach.
Siedziałam w kawiarni i zza szyby przyglądałam się tym wszystkim, którzy
pochłonięci byli pracą i poszukiwaniem nietypowych prezentów dla bliskich. Grudzień
dopiero się zaczął, a ich już nakręcała myśl o zbliżających się świętach.
Zazdrościłam im tego, że mają dla kogo oglądać liczne wystawy sklepowe, ale w
głębi duszy cieszyłam się, że mogę nareszcie tylko patrzeć na ich zaangażowanie
w przygotowania. Z setką myśli w głowie popijałam kolejne łyki gorącego moccacino.
Zastanawiałam się nad wszystkim co mnie otacza, rozważałam plusy i minusy
wyjazdu. Z dnia na dzień było coraz łatwiej, ale tęsknota rosła równie szybko.
Wiedziałam jednak, że nie mogę wrócić przez kolejny rok. Nagle z mojego świata
wyrwał mnie przyjemny głos mężczyzny:
-Mogę się przysiąść?- zapytał młody przystojniak wpatrując
się w moje zmieszane oczy.
-Oczywiście.
-Widzę cię już po raz kolejny, ale nigdy nie odważyłem się
zagadnąć.
-Aż tak onieśmielam?- zaśmiałam się.
-Bardzo możliwe, ale chętnie dowiem się co jeszcze potrafisz…
* * *
Miało być ciekawiej i mniej słodko oraz melancholijnie. Następnym razem muszę się bardziej postarać, ale ostatnio mam głowę zajętą inną rzeczywistością- tą bardziej szarą i przytłaczającą. Czekam na Wasze opinie w komentarzach i więcej obserwatorów ^^ Buziaki Miśki :*
* * *
Miało być ciekawiej i mniej słodko oraz melancholijnie. Następnym razem muszę się bardziej postarać, ale ostatnio mam głowę zajętą inną rzeczywistością- tą bardziej szarą i przytłaczającą. Czekam na Wasze opinie w komentarzach i więcej obserwatorów ^^ Buziaki Miśki :*
Mam do Ciebie ogromny żal... Piszesz tak pięknie i z taką lekkością, czyta się to naprawdę wyśmienicie, ale zbyt krótko :( Wiem, że czasami napisanie czegoś dłuższego jest trudne, ale błagam Cię spróbuj! Tak bardzo chciałabym poczytać sobie dłużej, bo to co piszesz wciąga niesamowicie :) Na koniec życzę Ci weny i serdecznie pozdrawiam czekając na nowy rozdział: Avampi.
OdpowiedzUsuńPostaram się, ale ostatnio nie mam zbyt dużo czasu. Obiecuję jednak poprawę i cieszę się, że wciąga ^^
UsuńBardzo mi się podoba i jak Avampi ubolewam że rozdziały nie są dłuższe. ; (
OdpowiedzUsuńMimo to nie zaprzestanę czytania. ;*
http://completely-different-life.blogspot.com/
Zgadzam się z Avampi - za krótko! Bo piszesz naprawdę ciekawie, ale postaraj się pisać dłuższe. Zapraszam do mnie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
bkk-szukajac-szczescia