Czytasz = Komentujesz . Proszę ^.^

Czytasz = Komentujesz . Proszę ^.^
Niśka

17 lutego 2013

four. december. part 2.


Rozmowa zdawała się ciągnąć w nieskończoność. Nie brakowało nam tematów, słowa same układały się w spójne wypowiedzi. Po raz pierwszy od przyjazdu do Londynu rozmawiałam z kimś tak, jakbym znała go od dłuższego czasu. Byłam szczęśliwa, co odzwierciedlały zapewne moje oczy, ponieważ w pewnym momencie zapytał:
-Rozmawiamy już z dwie godziny, a ja nadal nie wiem, czemu tu przyjechałaś. Obserwuję cię od kilku tygodni i zawsze wydawałaś się smutna. Jednak im dłużej z tobą rozmawiam, tym większe mam wrażenie, że jesteś pozytywnie nastawiona do świata.
-No cóż… Jestem życiową optymistką, to muszę przyznać. Przyjechałam… Uciekłam. Uciekłam przed rutyną, przeszłością, szarością. Szukam. Szukam samej siebie, która zagubiła się gdzieś pomiędzy marzeniami, a rzeczywistością. I choć nie jest to łatwe, to zawsze pamiętam, że przecież wszystko jest możliwe.

Robiło się już ciemno. Latarnie zaczęły oświetlać przykurzone ulice, lecz ludzi ciągle przybywało. Spojrzałam przez duże okno i dostrzegłam małego chłopca rozglądającego się pośpiesznie za rodzicami. Jego oczy powoli szkliły się, a kąciki ust bezwładnie opadały. Przypomniałam sobie dzień pogrzebu mojej mamy. Wyglądałam i czułam się wtedy jak to dziecko, zostawione same sobie w tłumie obcych mu zupełnie ludzi, starających się pomóc, pocieszyć. Ze wspomnień wyrwał mnie po raz kolejny spokojny głos mojego towarzysza:
-Pozwolisz, że odprowadzę cię do domu?
-Dziękuję. To niedaleko. Nie raz już wracałam sama po nocy.
-Ale byłaś sama, ponieważ nikt nie oferował pomocy. Teraz więc nie możesz odmówić, bo wiem, że w głębi duszy bardzo chcesz się zgodzić.
-Z taką intuicją powinieneś zostać psychologiem. Widzę, że nie mam wyboru, w takim razie zgoda.
-Dobra odpowiedź. Pani przodem.
Mieszkałam zaledwie 15 minut drogi na piechotę od miejsca naszego spotkania, lecz nasz spacer trwał znacznie dłużej. Nie patrzyłam na zegarek, na telefon. Nie miałam kiedy, ponieważ mój wzrok utkwiony był w jego ciemnobrązowych oczach. Szliśmy w milczeniu, powolnym krokiem, aż dowlekliśmy się do starej kamienicy, na której poddaszu znajdował się mój mały kącik.
-Może wejdziesz?
-Dziękuję za zaproszenie, ale muszę już lecieć. Może następnym razem.
Serce zabiło mi szybciej na myśl, że następny raz mógłby mieć jeszcze kiedykolwiek miejsce. Może to głupie, bo znaliśmy się zaledwie kilka godzin i prawie nic o nim nie wiedziałam, ale czułam, że nie chcę, by ta znajomość skończyła się tak szybko, jak się zaczęła. Na pożegnanie wymieniliśmy się numerami telefonów i każde z nas poszło w swoją stronę. Przed wejściem do budynku spojrzałam jeszcze w jego stronę. On także się obrócił. Zaśmialiśmy się oboje i rozstaliśmy.

Droga Audrey,
Przez całe życie próbowałam podążać twoim śladem, wcielić się w ciebie. Ale nigdy mi nie wychodziło. Co z tego, że często moją urodę porównywano do twojej, moje gesty były również bardzo podobne? We mnie siedziało coś innego. Jakiś wewnętrzny bunt. Pragnienie oryginalności. Jestem w Londynie, nie we Francji, w Paryżu. Na śniadanie jem tosty, a nie croissanty i pudding. Piję więcej herbaty i Jacka Danielsa niż kawy z mlekiem i kakao. Kocham wolność i nie szukam miłości. Mam jednak słabość do mężczyzn. Tych szarmanckich, delikatnych i tajemniczych. Tak, to on. To on odprowadził mnie dziś do domu i to z nim spędziłam całe trzy godziny mojego nowego życia. To dzięki niemu nie czuję się już obca i samotna. Choć znam go tak krótko, to wiem, że chcę poznawać go dalej i dogłębniej. Trzymaj kciuki.

Jest grudzień. Cały czas i niezmiennie. Dziś dwudziesty. Ostatni tydzień spędziłam bardzo aktywnie. Alex… Ten brunet o zniewalającym spojrzeniu wyciągnął mnie na kilka imprez do klubów, dzięki czemu poczułam, że powoli zaczynam się rozkręcać. Kilka drinków, nowi znajomi, praca i długie nocne spacery po parku. Postanowiłam napisać list do domu. Od początku miałam taki plan, ale trudno było mi się zebrać. Teraz miałam trochę do opowiedzenia. Niedługo święta. Ten cudowny czas zawsze spędzamy w gronie najbliższych nam osób, które swoją obecnością potwierdzają miłość i przywiązanie do nas. Wspólna kolacja, otwieranie prezentów i żarty, które tylko my rozumiemy dziś są oddalone o tysiące kilometrów. Są tylko wyobrażeniem, wspomnieniem. Gdy tylko o tym myślę, serce mocniej mi bije. Jak to wszystko będzie wyglądać w tym roku? Czy będzie to kolejny wieczór z filmem na dvd, kubkiem kakao i ciepłym kocem? O północy pomyślę życzenie, spojrzę w gwiazdy i dostrzegę tatę z Remy’m. Łzy napływają mi do oczu. Biorę aparat i wychodzę na dwór.

 Jest 23:04. Chłodny wiatr rozwiewa mi włosy, nie zwracam uwagi na mróz, jaki panuje obecnie w całej Anglii. Idę w stronę centrum. Po drodze mijam ludzi, nielicznych, ale jednak. Jakaś para zakochanych siedzi w bramie jednej z kamienic. Stoję w ukryciu i kieruję w ich stronę obiektyw. Idealne oświetlenie, tło. Oni też są piękni. Tak bardzo do siebie pasują. Mają siebie, ciepło swoich dłoni, zapach swoich perfum. Siedzą wtuleni, jakby nie było nic wokół. Opuszczam aparat i idę dalej. Nie wiem, dlaczego odeszłam. Może nie chciałam patrzeć na coś, czego nie mam. Nie chciałam cieszyć się ich szczęściem. Nie potrafiłam. Londyn o tej porze był niesamowity. Każdy szmer, szelest liści, śnieg skrzypiący pod butami przywoływały jakieś wspomnienie. Spojrzałam na niebo. Było czyste, bezchmurne. Każda gwiazda świeciła najjaśniej, jak tylko mogła. Rozmarzyłam się. Zaczęłam szukać gwiazdozbiorów, układać je z poszczególnych elementów. Nagle jednak poczułam na szyi czyjś oddech, a przerażone oczy zostały przysłonięte przez zmarznięte dłonie. W brzuchu poczułam motyle, a nogi mi zmiękły. Zamarłam.

* * *

Odcięło mi internety, więc mogę wstawić rozdział dopiero dzisiaj ;( Przepraaaaaszam Miśki. Jest dłuższy niż ostatnie, ale nie wiem, czy już zadowalający, dlatego bardzo proszę o opinie :*
PS Nowy bohater w zakładce Bohaterowie...

8 komentarzy:

  1. Przeczytałam wszystkie rozdziały i jestem pod wrażeniem . Masz wielki talent <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję ^^ miło czytać takie komentarze :*

      Usuń
  2. "Jestem życiową optymistką, to muszę przyznać. Przyjechałam… Uciekłam. Uciekłam przed rutyną, przeszłością, szarością. Szukam. Szukam samej siebie, która zagubiła się gdzieś pomiędzy marzeniami, a rzeczywistością. I choć nie jest to łatwe, to zawsze pamiętam, że przecież wszystko jest możliwe." - świetne. Mój ulubiony fragment :)
    Tak czytam i czytam, analizuję sobie bohaterów i stwierdzam, że właśnie stworzyłaś taki mój ideał bohatera. Brunet, ciemnobrązowe oczy i to jeszcze o imieniu Alex... co więcej wchodzę w ową zakładkę bohaterowie, podekscytowana, zaciekawiona, a tam zerka na mnie cudo. Wiesz, teraz już na pewno nie odpuszczę i będę tutaj wchodzić, a ciebie nagabywać o nowe rozdziały tak często jak się da. Mam nadzieję, że wątek Alexa mocno się rozwinie (błagam nie rób mi tego i nie karz na niego czekać bardzo długo, bo chyba wpadnę w jakiś trans bliski szaleństwu). Nawet nie wiesz jak poprawiłaś mi humor, który dzisiaj jest jakiś taki niemrawy niestety ;/
    Pozdrawiam bardzo, bardzo serdecznie.

    P.S.
    Niech żyje Alex! :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Wielki talent. Wspaniały blog. Ja znów ubolewam że rozdziały są tak krótkie. Genialne ale bardzo krótkie. ; (
    Mimo to rozdział ciekawy. Podtrzymane napięcie nie końcu. Wszystko świetnie. ; )

    http://completely-different-life.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. Jej ; ) Mega.
    Super opowiadanie ^^
    Czekam na nn ; )
    Isiia <3.

    OdpowiedzUsuń
  5. Technicznie jest dobre, poza partią dialogową - postaraj się wplatać jakieś opisy między wypowiedzi bohaterów, to trochę urozmaici tekst i uprzyjemni czytanie. Poza tym, z przyjemnością przeczytam kolejny ;)
    P.S. Mylę się, czy to będzie romans albo coś z elementem romansu?
    P.P.S. Co do spraw formalnych... Jak nastolatce udało się uciec, wynająć mieszkanie itd. bez zgody opiekunów? Nie bierz tego do siebie, ale to odrobinę mało realne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję wyjaśnić wszystko, zauważ jednak, że listopad jest opisany dość krótko- nie wiesz ile zajęło jej zaklimatyzowanie się w Londynie.

      Usuń
  6. Wow:) Naprawdę fajny blog :) Zostaje z tobą :) A Ciebie zapraszam do mnie : http://tancze-w-rytmie-serca.blogspot.com/ :) Narazie jest dopiero prolog, ale może się rozkręcę :D

    OdpowiedzUsuń